Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No101 p2 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

świętego Michała, udała się wprawo na ulicę l’Ener.
O parę set kroków po za uiluminowanemi sztachetami pałacu zięcia de Simeusów, a w pobliżu małej furtki wybitej w murze, natrafiła na lektykę.
Tragarze spali siedząc na poręczach. Wiedźma usiadła i poleciła odnieść się do domu.
Po trzech kwadransach drogi wysiadła przy końcu ulicy l’Estoufade, a rozejrzawszy się na wszystkie strony i przekonawszy, że niema nigdzie ani jednej żywej duszy, weszła ostrożnie do siebie.
Wielką salę pierwszego piętra oświetlała mała lampka, stojąca na hebanowym stole.
Murzyn Jowisz, któremu kazała była oczekiwać na swój powrót, używał głębokiego, niczem niezamąconego spokoju, w ogromnym fotelu.
Nie słyszał nic, jak pani weszła i jak się zbliżyła do niego.
— Hej, Jowisz!... krzyknęła niecierpliwie.
— Słucham pani... wyszeptał murzyn nagle przebudzony, przewracając wylękłemi oczami.
— To tak pilnujesz?... to tak czuwasz nad mojem mieniem, kiedy mnie niema w domu...
— Pragnąłem czuwać... pragnąłem pilnować... ale sen silniejszy był odemnie... Biedny Jowisz uznaje swoję winę i błaga o przebaczenie — dodał trzęsąc się cały ze strachu...
— Przebaczam ci... pomimo bowiem licznych wad swoich, dobrym jesteś bardzo sługą... Posłuchaj teraz tylko uważnie, co ci powiem...