Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No102 p4 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

Poznał murzyna zaraz, zrozumiał przyczynę owego mruczenia co go tak niepokoiło.
Jowisz spał tem snem ciężkim, z którego nie łatwo się jest przebudzić. Dostępu do drzwi bronił, nie tyle swoją czujnością, ile pozycyą i ogromem.
Kerjean nie zawahał się ani chwili; wyciągnął sztylet, a że chodziło mu o to, iżby nieszczęśliwego murzyna uśmiercić od razu, tak, aby nawet westchnąć nie mógł, pochylił nad nim latarkę, i cios w odpowiednie miejsce wymierzył.
Zaledwie światło padło na Jowisza, otworzył on nagle oczy, drgnął i chciał krzyknąć, zdołał wszakże głuchy tylko jęk wydać, bo sztylet po samą rękojeść utkwił mu w gardle.
Jakkolwiek jęk słabym był bardzo, Perina go posłyszała, wyszła zatem z laboratoryum i do drzwi podeszła.
Luc zamknął co tchu latarkę.
Pan i sługa oddech wstrzymali.
— Jowiszu!... zawołała wiedźma półgłosem.
Nieodpowiedziano jej nic.
— Jak on śpi!... szepnęła.
I zawołała głośniej:
— Jowiszu!...
Że zaś znowu nie otrzymała żadnej odpowiedzi, zaczęła wołać coraz głośniej, drżącym trochę głosem:
— Jowiszu, nie słyszysz, mnie?... Jowiszu wstawaj, rozkazuję ci!... Nic i nic!.. co to ma znaczyć?...
Widocznem było dla wiedźmy, że coś okropnego działo się w jej domu i że krąży nad nią jakieś wielkie niebezpieczeństwo.
Przejęta strachem, cofnęła się odedrzwi i uciekła znowu do laboratoryum, gdzie, jak przypuszczała, znajdzie schronienie.
— No... nadeszła chwila działania... powiedział wtedy Luc do Malo, otwierając latarkę i wy-