Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No102 p4 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

ciągając z zapasa ciężki młot, jaki przyniósł że sobą. Ja się wezmę do zamku, a ty podeprzej zawiasy, tak, żeby drzwi wpadły do środka.
Rzekłszy to, Kerjean podniósł zaraz młot żelazny i rozległo się silne uderzenie.
Zamek rozprysnął się w kawałki, drzwi podparte silnemi ramionami bretończyka, wypadły z hałasem, któremu odpowiedział przerażony krzyk Periny.
— Mamy ją!... zawołał Luc, nie wymknie się nam, gadzina!... Naprzód! naprzód!...
Wpadł do dużej sali z pistoletami w obu rękach, ale zaledwie próg przestąpił, odepchnięty został jakąś siłą niepokonaną, nadnaturalną.
Gazy, wydzielające się z preparatów wiedźmy, napełniały powietrze i czyniły je zabójczem dla każdego, co nie miał szklannej maski na sobie.
Perina zrozumiała co się stało, przypadek przyszedł jej z pomocą.
Nabrała odwagi i nadziei.
— Baronie de Kerjean!... zawołała, porywając z pułki napełnioną szklanną butle, zatkaną szczelnie srebrnym korkiem, zdawało ci się, żeś mnie zdobył, a to ja cię trzymam w ręku. Przyszedłeś mnie zamordować, a sam ztąd żywy nie wyjdziesz!...
Mówiąc to, podniosła do góry butelkę i zamierzyła rzucić ją na Luca.
Byłoby po nim, byłby padł spiorunowany śmiertelnym gazem, jakiby się ulotnił był z roztrzaskanego naczynia.
Zrozumiał to od razu, uprzedził ruch czarownicy, wypalił do niej z obu pistoletów i cofnął się prędko na schody.
Źle skierowane kulo, zamiast dosięgnąć Periny, potłukły retorty poustawiane na piecykach i spowodowały sto razy straszniejszy skutek, aniżeli się Kerjean spodziewał.