Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No104 p5 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Nie. Wątpię tylko o dokładności twierdzeń pańskich, markizie...
— Ale wierzysz pan przynajmniej w mój honor?... zawołał René.
— Jak w swój własny...
— Przysięgam zatem panu na ten honor szlachecki, iż to nie podejrzenie, ale pewność, i że będę miał wkrótce stanowcze na wszystko dowody... Nikczemny szlachcic, winny tej zbrodni, która się panu nieprawdopodobną wydaje, jest mordercą, z którego szponów wyrwałem się cudem tylko, a stoi on obecnie na czele ogromnego stowarzyszenia fałszerzy...
Pan de Sartines podniósł głowę, jak koń wojskowy, gdy trąbkę posłyszy...
Oskarżenie, które dotąd wydawało mu się przywidzeniem chorego umysłu, przybierało naraz zupełnie inne kształty.
— Naczelnik stowarzyszenia fałszerzy?... powtórzył.
— Tak jest, akscelencyo.
— I pan znasz tego człowieka!...
— Doskonale..
— I wiesz pan, gdzie się znajdują nikczemne warsztaty, z których od kilku tygodni na Paryż wypływa prawdziwy strumień fałszywego złota?...
René skinął głową potakująco.
— O!... wykrzyknął pan de Sartines i pan mi nie wskażesz tego gniazda... nie wydasz tego nędznika?...