Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No105 p1 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

Pan de Sartines nic nie odpowiedział na razie, choć miotała nim złość ukryta i obrażało go milczenie Renégo.
Szukał jakiego zręcznego sposobu wydobycia tajemnicy, ale zrozumiał wkrótce, iż nie przełamie silnego postanowienia markiza.
— Kochany panie de Rieux... powiedział głosem spokojnym, nie nalegam na pana... nie zadaję ci nawet żadnego pytania, a pokładam w panu, jak już powiedziałem, bezwzględne zaufanie... Oświadczyłeś, że potrzebujesz pomocy mojej... Czem panu służyć mogę?... Rozporządzaj mną dowolnie, oddaję ci z góry do dyspozycyi najzręczniejszych agentów... słuchać będą ślepo pana, spełnią wszystko, co im polecisz...
— Dziękuję waszej ekscelencyi...
— Przyjmujesz pan?...
— Nie posądzaj mnie pan o zarozumiałość... ale muszę działać sam...
— W takim razie mogę tylko zapytać powtórnie, po co pan przyszedłeś do mnie — naczelnika policyi, skoro możesz się obejść bez niego i bez pomocy, jaką ci udzielić jestem gotów?...
— Proszę o rzecz jednę, niezbędną do tego, aby mi się zamiary moje udały...
— Wytłomacz się pan jaśniej.
— Błagam ekscelencyę o wydanie mi listu ułaskawiającego.
— Dla kogo?
— Dla dwóch ludzi, którzy na pozór niegodni są łaski o jaką upraszam dla nich...
— Jak się nazywają ci ludzie?...