Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No105 p3 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

nął z gorączkową radością: Znalazłem. Sposobem, jakiego zwykle używał, dał znać Dagobertowi i Boutonu-Dorowi, żeby przybyli o dziesiątej na ulicę de la Corisaie.
Potem ubrał się pośpiesznie, napisał list nam wiadomy i udał się do pana de Satrines, prosząc o audyencyę.
Wiemy już, o co prosił naczelnika policyi i jaki osiągnął skutek.
Jedna jeszcze kwestya pozostaje do wyjaśnienia w postępowaniu pana de Rieux, a mianowicie, dla czego w chwili rozpoczynania śmiertelnej walki z tak strasznym nieprzyjacielem, nie chciał przyjąć pomocy, jaką mu pan de Sartines ofiarowywał.
Miał ku temu przyczynę bardzo prostą. Przez szlachetne, może nawet przesadzone, ale w każdym razie honorowe uczucie, uważał za niemożliwe, ażeby do sprawy w którą Janina de Simeuse wchodziła, mieszała się policya. Chciał walczyć własnemi siłami, chciał, żeby Janina jemu tylko zawdzięczała ocalenie swoje.
Miał też i to na względzie, że jeżeli Janina skazana jest bezpowrotnie i jeżeli pozostaje mu tylko zemścić się za nią, lepiej będzie, gdy dokona tej zemsty nie w imię prawa, ale w imię ofiary...
Powróćmy teraz do pawilonu przy ulicy Corisaie do saloniku, gdzie Dagobert i Bouton-d*’Or poprzysięgli panu de Rieux, że bardziej, niż kiedy może liczyć na nich.
— Słuchajcie uważnie!... rzekł René.
— Słuchamy... odpowiedzieli kamraci.
— Nie raz zapewne... zaczął pan de