Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No106 p3 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

Drab ściągnął brwi i znowu sięgnął po nóż machinalnie.
„— Co ty mi gadasz o fałszerzach monety?... zapytał. Szalony jesteś, czy co?...
„— Co nie, to nie, kolego, odpowiedziałem, zbliżając się do niego, wcale nie jestem szalonym, ale najdoskonalej poinformowanym... o czem cię przekonam zaraz...
Opowiedziałem mu ze wszelkiemi szczegółami, co się działo w podziemiach Dyabelskiego hotelu pod przewodnictwem barona de Kerjean i żeby mu wytłomaczyć, jakim sposobem ja i Bonton d’Or, byliśmy posiadaczami tego sekretu, wytłomaczyłem mu, że wtedy, jak hotel był jeszcze niezamieszkały, uważaliśmy się za prawdziwych właścicieli podziemi.
Opowiadanie było ciekawe.
Drab słuchał z wielką uwagą.
Każde moje słowo, przekonywało go o mojej szczerości i dobrej wierze, bo przecie przekonanym był, że wiem dosyć, aby całą bandę oddać w ręce policyi, gdyby mi przyszła fantazya.
Przez kilka sekund wpatrywał mi się bystro w oczy, jak gdyby chciał wyczytać, co się dzieje w głębi mej duszy, a w końcu odezwał się w najlepszym już humorze:
„— Daję słowo, koledzy, zaczynam wierzyć, iż dobrzeby było gdybyśmy się porozumieli... Wydajecie mi się obadwaj tęgiemi łotrami i możecie nam być użyteczni...
„— Weźmiesz nas na próbę... wykrzyknąłem, o więcej nam nie chodzi!