Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No107 p1 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

nocy następnych, aż dopóki niepoznamy dokładnie naszego nowego rzemiosła. Oto cośmy zrobili.
Początek szczęśliwy, i zdaje nam się, że pan markiz będzie z nas zadowolony...
René podziękował im bardzo i przyznał, że im się słusznie należy jak największa pochwała.
— Jak prędko... zapytał, będziecie mogli oddać się obserwacyom o jakich wam mówiłem?
— Za kilka dni... odpowiedział Dagobert, tak zaraz niepodobna, trzeba, żeby się do nas przyzwyczajono w podziemiach, żeby miano w nas zupełne zaufanie, żeby nasze kręcenie się nie zwróciło niczyjej uwagi.
— Bardzo słusznie, odpowiedział René, polegam zupełnie na waszym rozsądku... Działajcie, jak można najprędzej, nie mam wam nic więcej do powiedzenia... Pamiętajcie, że mnie bardzo pilno doprowadzić do końca to trudne i niebezpieczne przedsiewzięcie i że listy uniewinniające was czekają gotowe.
— O! panie markizie!... wykrzyknął karzeł z komiczną egzaltacyą, łakniemy ich niecierpliwie!... Niech pan markiz będzie spokojny, nie stracimy ani dnia, ani godziny i skoro tylko zbierzemy potrzebne wiadomości, przybiegniemy zaraz z niemi...
Nadchodziła godzina, o której mieli się udać do podziemi, pożegnali więc pana de Rieux i poszli nu ulicę l’Eufer.
W godzinę olbrzym i karzeł z zapałem godnym podziwu, oddawali się nauce fałszowania pieniędzy.