Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No108 p1 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

A zwróciwszy się do doktora, stojącego przy łóżku, spytała:
— Czy ja jestem już wolną?... Czy mogą wyjść ztąd nareszcie?...
— Trzeba jeszcze z jeden dzień wypocząć, odpowiedział doktór, wyjdziesz jutro...
— Dobrze!... rzekła wiedźma, poczekam zatem do jutra...
A w myśli dodała:
— Moja zemsta nie przepadnie przecie do jutra!...
Doktór był młody, miał dobre serce i litował się nad nieszczęśliwą kobietą, rozpacz jej rozumiejąc.
— Wyszedłszy ztąd, gdzie się udasz?... zapytał.
— Gdzie mnie oczy poniosą... odrzekła Perina,
— Czy masz jakie schronienie?...
— W Paryżu łatwo je znaleźć przecie.
— Czy posiadasz środki jakie?...
— A cóż to pana obchodzi?...
— Możebym mógł ci w czem dopomódz?...
— Pan nic nie możesz dla mnie uczynić...
Odepchnięty tak brutalnie ze swojemi dobremi zamiarami, młody człowiek nie nalegał więcej.
Nazajutrz po południu podpisał kartkę uwalniającą dla Periny.
Rekonwalescentka przywdziała swoje na wpół spalone ubranie, zakryła twarz kawałkiem cienkiego płótna, otrzymanem od posługacza, wyszła pewnym krokiem ze szpitala i znalazła się na bruku tego wielkiego Paryża, w którym czuła się przed-