Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No108 p2 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

leżysz do jej przyjaciółek?... Może co soboty jeździsz także na łopacie?... Jeżeli tak jest, to radzę ci być ostrożną, bo pierwszego lepszego dnia spotka cię to samo, co wiedźmę. Czary, jak widzisz szczęścia nie przynoszą. Dyabeł to nie dobry pan, odpłaca się on swoim sługom paskudną monetą. On to w swojej własnej osobie podpalił Czerwony dom niby pęczek słomy. Byłem przy ogniu i wszystko widziałem...
Perina podniosła oczy na niespodziewanego interlokutora i w ciemności ujrzała starego człowieka, którego często spotykała, gdy mieszkała w Czerwonym domu, lubo nie wiedziała, jak on się nazywał.
— Nie wiem, o czem pan mówisz... odpowiedziała udając ździwienie, i jeżeli usiadłam tutaj, to dla tego, żem słaba i zmęczona... Mówisz mi pan o rzeczach, o których nie wiem wcale...
— Jakto, czyż nie jesteś z tej dzielnicy?...
— Jestem z dzielnicy bardzo dalekiej...
Staremu chodziło o to tylko, ażeby się wygadać, zaczął więc opowiadać po swojemu o pożarze Czerwonego domu.
— Jakto... zapytała Perina, więc ta, którą nazywacie czarownicą, zginęła w ogniu?... czy przekonano się o tem?...
— Nic nad to pewniejszego... Dyabeł obawiając się, ażeby mu nie uciekła, łeb jej ukręcił... Mała zresztą szkoda, ale to przecie nie wszystko jeszcze...
— A cóż jeszcze?....
— Wyobraźcie sobie, że biedna jakaś kobie-