Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No109 p1 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

ciwą kobietę spojrzenie, w którem zdawał się błyszczeć promyk inteligencyi.
Po raz pierwszy, po dniach dwunastu, uśmiech ukazał się na ustach dzieweczki.
— No... no... mówiła matka Urszula, spostrzegłszy z radością podwójny ten symptomat, widzę, że nam lepiej... daleko lepiej... możnaby sądzić, że biedne dziecko odgaduje, iż ją spotka dziś coś wyjątkowo szczęśliwego... ciągnęła dalej, zwracając się do waryatki, jak gdyby ta mogła ją rozumieć.
— Będziemy może miały dziś wizytę wielkiej damy, bardzo bogatej i litościwej, która się zajmie nami... trzeba wstać i pięknie się ubrać na jej przyjęcie...
I jednocześnie rozkładała na łóżku ubranie, proste ale czyste, otrzymane od dobroczynnych osób z dzielnicy.
Była to spódnica perkalowa w kratki czarne z białem, podobny kaftanik i biały z szeroką falbanką czepeczek.
Były także i szare pończochy z czerwonemi klinami i małe trzewiki, trochę za duże może na arystokratyczne nóżki Janiny.
Młoda dziewczyna podniosła się posłuszna i dała się ubierać. Toaleta wkrótce była skończoną, szeroka fałdzista spódniczka ścisnęła cienką figurkę, a biały czepeczek przykrył do połowy przepyszne włosy paniątka.
Nigdy panna de Simeuse nie była piękniejszą, niż w tem biednem ubraniu. Wyglądała na królewnę przebraną za dziewcze z ludu.