Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No109 p2 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Witam panią... powiedziała, i dziękuję, żeś przyszła, bo zapewne chcesz się ze mną podzielić jakimś dobrym uczynkiem...
— Tak... tak... księżno — odpowiedziała wesoło matka Urszula — przychodzę z dobrym uczynkiem, który jedna tylko księżna spełnić jest w stanie...
— Dziękuję za pamięć, matko Urszulo...
— Zawsze pamiętam o księżnej, gdy potrzebuję wielkiego miłosierdzia...
— Powiedz matko, co potrzeba zrobić!...
— Uczynek, który Bóg miłosierny odpłaci pani napewno...
— O cóż chodzi nareszcie?...
— O biedną, młodą dziewczynę, piękną jak aniół... i bardzo nieszczęśliwą...
— Ta dziewczyna chora zapewne?...
— Więcej niż chora, księżno... obłąkana...
— O!... biedne dziecko!... biedne dziecko!.... Ale przecież można wyleczyć z waryjacji...
— To samo właśnie mówiłam doktorowi... odpowiedział mi, że można, ale że będzie kosztować dużo pieniędzy...
— Jeżeli chodzi tylko o pieniądze, dam wiele będzie potrzeba...
— Wiedziałam o tem!... pewną byłam tego!... Ale to jeszcze nie wszystko... Przyszłam prosić o więcej, niż o pieniądze... Pragnęłabym, aby księżna pani zobaczyła tę moją biedaczkę... Jestem pewna, że podoba się księżnie, bo nie można spojrzeć na nią, żeby jej nie pokochać... jak wyzdrowieje, to jej księżna nie opuści nigdy...