Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No110 p1 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

tania, wszystko jednak było dla niej nieprzeniknioną tajemnicą.
Nic nie mogła pojąć, nic zrozumieć.
— Czy mi się zmysły mieszają... mówiła sobie, czy i ja jestem waryatką?...
— No cóż... wołała wdowa ze złością, nie odpowiadasz mi nawet?...
— Cóż ja mam pani odpowiedzieć... Ja nic nie wiem... ja nic nie widziałam... nie znam osoby, o której pani mi mówi...
— W takim razie czego chcesz odemnie?...
— Wiem, że pani jesteś dobrą... litościwą... a że jestem bardzo biedną i bardzo nieszczęśliwą, przychodzę do pani, jak co dzień przychodzą inni biedacy, potrzebujący pomocy... nic więcej...
Fizyognomia wdowy przybrała od razu wyraz łagodny.
— Moja kobieto, nie miej do mniej żalu, żem cię tak ostro przyjęła... Spotkało mnie wielkie zmartwienie i w głowie mi zawróciło... Weź to i wybacz mi...
I wsunęła srebrną monetę w rękę Periny.
— O! pani!... wykrzyknęła czarownica, ja nie mam pani nic do wybaczenia... Gdybym mogła ci w czem dopomódz, uczyniłabym to z całego serca... O ile zrozumiałam, to jakaś młoda dziewczyna, waryatka, wymknęła się z tego domu przed chwilą?... Może pani przyjmie usługi moje w odszukaniu nieszczęśliwej?... Ja ciągle włóczę się to tu, to tam... Całe życie zatracam na przebieganiu Paryż... może będę mogła być pani użyteczną?...
— Dobrze, dobrze... odpowiedziała żywo mat-