Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No110 p2 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

nie poszukiwania — i że przyprowadzi natychmiast młodą dziewczynę, gdy ją szczęśliwie napotka.
Kiedy wielka dama i prosta kobieta pozostały znowu same, wdowa rozpłakała się na głos cały.
— Więc tak bardzo pokochałaś to biedne dziecię?... spytała z uczuciem pani de Simeuse.
— Kocham ją, bo kocham wszystko, co słabe i cierpiące, co potrzebuje opieki... Ale tę kochałam bardziej, pokochałam tak, jak bym własną córkę kochała...
— Może powróci?...
Wdowa smutnie wstrząsnęła głową.
— O!... nie... ona nie powróci... nie mam nadziei... Poczciwa kobieta, co ztąd wyszła, napróżno jej szukać będzie, nie znajdzie jej z pewnością... Paryż taki wielki, tyle ludzi chodzi ulicami!... Co się stanie z nieszczęsną istotą!... Aż dreszcz przechodzi, gdy się myśli o tem... Nie będzie umiała ani o chleb poprosić, ani o schronienie... Umrze z głodu, zimna i nędzy... Nieszczęśliwe dziecię... a mogła była zostać szczęśliwą, dzięki łasce księżnej pani!... Bodaj, że nie pocieszę się po niej nigdy...
I matka Urszula zaczęła płakać znowu.
Pani de Simeuse rozumiała dobrze, że zacna wdowa ma racyę — chciała ją natchnąć pewną nadzieją, ale próżne to były usiłowania. Odjechała więc, pozostawiwszy sporą sumkę opiekunce ubogich.
Musimy opowiedzieć naszym czytelnikom, co się stało w domu przy ulicy Hirondelle, po odejściu wdowy do księżnej de Simeuse. Z początku wszy-