Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No110 p3 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

Łagodne, melancholijne śpiewki Odetty de Champdivers uspakajały napady nieszczęśliwego Karola VI-go i usypiały go jak dziecko. W zakładach dla pomieszanych lekarze posiłkują się melodyą, jako środkiem leczniczym, czasami bardzo skutecznym; melodya zdaje się przemawiać do dusz nieszczęśliwych zrozumiałym dla nich językiem.
Nie ulega słowem wątpliwości, że muzyka pociąga waryatów, że nie wzbudza w nich nigdy gniewu, jak wszelkie inne hałasy.
W chwili kiedy Jacquelina wybiegała przed dom z pokoiku Janiny, biedna księżniczka doznała tego nieprzezwyciężonego uroku, o jakim wspominaliśmy dopiero.
Wstała wolno z fotelu, poszła za dziewczynką, a w miarę, jak coraz wyraźniejsze tony muzyki dochodziły jej uszu, wielka radość rozlewała się po jej twarzy.
Nie zbliżyła się jednakże do drzwi i dopiero gdy Jacqueline, pociągnięta przez koleżanki, podążyła za wojskiem, zdecydowała się wyjść na ulicę.
Stała parę chwil nieruchoma, ciągle się przysłuchując dźwiękom gasnącym w oddali.
Wiedziona jedynem, jaki mógł się w niej obudzić, instynktem, wiedziona mianowicie pragnieniem, aby jak najdłużej słuchać orkiestry, co ją tak czarowała, szła machinalnie ulicą Hirondelle, w tę samą stronę, w którą pociągnęła Jacqueline, ale, że szła wolno a wojsko maszerowało pośpiesznie, gdy zaledwie uszła sto kroków, nie miała się już czem kierować.
Weszła więc w pierwszą napotkaną uliczkę i