Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No110 p4 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

bez żadnego zamiaru ucieczki, oddalała się od domu.
Szła ze spuszczonemi oczami, spojrzenia błędnego nie miała, ubraną była jak dziewczyna z ludu, zachowywała się spokojnie, nie zwracała więc niczyjej na siebie uwagi.
Przez kilka godzin z rzędu szła wciąż tak bez celu, zmieniając kierunek to w prawo, to w lewo, zwracając się za każdą razą, gdy napotkała na drodze na przeszkodę, nie pozwalającą jej trzymać się prostego kierunku.
Nakoniec zmęczona, musiała się zatrzymać.
Była już prawie za Paryżem, była na bezludnem w owej epoce wybrzeżu, w miejscu, gdzie znajdują się obecnie ogromne piwnice i nieprzeliczone magazyny składowe.
O dwieście, albo trzysta kroków dalej, zaczynała się ulica Wały św. Wiktora, dochodząca, jak wiadomo, na wierzchołek góry Świętej Genowefy.
Janina mogła tylko wejść w tę ulicę i dostać się do hotelu Simeuse; ale niestety, gdyby nieszczęśliwa istota znalazła się nawet przy bramie ogromnej rezydencyi książęcej, byłaby przeszła obok niej, nie poznawszy siedziby rodziców, nie przypomniawszy sobie pocałunków matki swojej.
Zeszła po stromej pochyłości na brzeg, gdzie leżały ogromne stosy drzewa i belek nieobrobionych, usiadła na jednej z nich. Oparła łokcie na kolanach a głowę na ręku, zwróciła oczy na rzekę u jej stóp płynącą i siedziała w osłupieniu, które nie było snem, ale nie było i czuwaniem.