Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No111 p2 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

kołyszący się na nogach, w starym gwardyjskim kapeluszu, z fantazyą nasuniętym na ucho.
— O!... wykrzyknął Pille-Mort, to Pain-Sec...
— Niech go dyabli!... mruknął Fabuleux, pozjada nam nasze porcye!...
Młody łotrzyk, którego nazywano Pain-Sec, zbliżył się z miną rozpromienioną, kłaniając się ręką i kapeluszem.
— Dobry wieczór, towarzysze... rad jestem, że was widzę zebranych... Jeszczeście nie zasiedli do stołu... tem lepiej, bo jestem straszliwie głodny... Zapraszacie mnie... dziękuję za uprzejmość i przyjmuję zaprosiny z przyjemnością...
— Żarłoki... mruknął Fabuleux.
— A czy kociołek dokładnie jest napełniony?... zapytał znowu Pain-Sec. Spodziewam się, że tak jest!...
— E! e!... nie tak znów bardzo... odpowiedział Pille-Mort.
— Rozchodzące się zapachy pozwalają mi posądzić cię o kłamstwo, kolego... Jakem Pain-Sec, obiecujące zapachy!...
— Trochę ochłapów marnych i tyle...
— Zobaczę zaraz, zobaczę... Wierzę tylko samemu sobie...
Mówiąc to, młody bandyta wpakował długą szpadę swoję do kociołka i od razu natrafił na tłustą kurę.
— Fiu! fiu!... bulion z kury!... wykrzyknął, to akurat dla mnie... mam żołądek niezmiernie delikatny!... Pokazuje się, że kury nie są takie drogie w tym roku...