Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No111 p2 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Ta zabłąkała się przypadkiem... rzekł, śmiejąc się Pille-Mort. Schowałem ją do kieszeni, ażeby nie zginęła...
— Myślę, że będzie krucha... mruknął Pain-Sec, zagłębiając szpadę po raz drugi. O! o!... Do dyabła! jak się tu dobrze żywią... prześliczna szynka!...
— Vide-Gonsset jej dostarczył...
— Podniosłem rękę i zerwałem ją z przed sklepu kiełbaśnika...
— A Pille-Mort włożył ją do kociołka?...
— No tak... żeby bulion był mocniejszy...
— Wyśmienicie!... Kolacya prawdziwie dobrze się zapowiada... Bodaj, że jego królewska mość lepszej nawet nie jada!... Zobaczmy, czy za trzecią razą będę miał równie szczęśliwą rękę...
Zaostrzona szpada znowu zniknęła w kociołku i ukazała się z prześlicznym sznurem kiełbasek.
— Wiwat!... krzyczał Pain-Sec, wspaniały wianuszek!... przepadam za wędlinami... Któż dostarczył tego delikatesu?...
— Ja, odezwał się skromnie Jambe-d’Argent, wisiał sobie przed sklepem wędliniarza, a że to dzisiaj dzień postny, sądziłem, że postąpię właściwie...
— Brawo, Jambe-d’Argent, znany jesteś z moralności!... A jakiż dali ci rabat?...
— Dokładnie nie wiem, kupiec wyszedł gdzieś ze sklepu, a ja zapomniałem poczekać na niego.
Odpowiedź tę przyjęto ogólnym śmiechem.
Pille-Mort przerwał wesołość okrzykiem:
— Wszystko gotowe!... Do stołu, towarzysze!...