Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No112 p1 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Że ani te pięćset, ani te tysiąc luidorów, nie będą mi wypłacone w fałszywej monecie... Chcę otrzymać moję sumę w rzetelnych biletach bankowych, albo w rzetelnem złocie, tak, aby nikt się nie mógł do mnie przyczepić.
— Zgoda... Mam właśnie w kasie kilka tysięcy luidorów, jakie mi przysłał przed dwoma tygodniami naczelnik policyi.. Przypuszczam, że nie będziesz podejrzewał tych pieniędzy.
— Daję słowo, że nie... Uznaję je z góry za dobre i interes skończony... Zaraz dziś wieczór rozpoczynam robotę... Niech markiz de Rieux trzyma się na baczności... Nie dalej niż jutro rano, będę miał kilku dzielnych chartów do pogoni, a za trzy dni, pochlebiam sobie, za trzy dni luidory pana de Sartines zmienią właściciela.
Coquelicot wyszedł, a Kerjean uspokojony zapewnieniem siepacza, uczuł, jakby ciężki kamień spadł z jego piersi i zaczął śmielej spoglądać w przyszłość.
Pozostawmy szlachetkę w jego pałacu i powróćmy do bandytów pod arkadę mostu Nôtre-Dame. a
To zjawisko niespodziewane, tę kobietę, która się tak nagle wyłoniła z ciemności i która krokiem powolnym, jakby automatycznie zbliżała się w krąg oświetlony — poznali już na pewno czytelnicy nasi.
Była nią Janina de Simeuse.
Biedna obłąkane, której członki drżały od zimna, której głód dokuczał straszliwie, pociągniętą została bezwiednie w stronę ogniska, udała się