Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No112 p4 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

Ludwika XIII-go, nie dodawała dystyngowanego pozoru zbirowi.
— Moi kochani towarzysze, widzę, żem was uszczęśliwił moim widokiem, ja również szczęśliwy jestem, że się pomiędzy wami znajduję, bo was kocham... słowo honoru... Dam wam niebawem namacalny dowód tego mojego przywiązania, ale przedewszystkiem proszę, wytłómaczcie mi, dla czego przed chwilą takeście się turbowali zawzięcie?...
— Spojrzyj, co masz u nóg swoich, Coquelicocie... powiedział Fabuleux.
Zbir spuścił oczy na ziemię i zobaczył trupa.
— A to co?... mruknął najspokojniej, mógłbym przysiądz, że to Pille-Mort położony... Tak jest... słowo honoru!... poznaję go!... Któż u dyabła urządził tak biednego chłopaka?...
— Pain-Sec!... wykrzyknął Jambes — d’Argent.
— Ładne mu urządził pchnięcie!... słowo honoru... mruknął znowu Coquelicot.
— Chcieliśmy pomścić kamrata... zawołali chórem bandyci.
— Nie macie racyi, w razie, jeżeli bili się jak dwaj odważni przeciwnicy... Ale cóż było powodem kłótni?...
— Kobieta...
— Pytam o szczegóły, niech mi je Fabuleux opowie.
Zagadnięty opowiedział w kilku słowach, co zaszło.
— A cóż się stało z tą kobietą?... zapytał Coquelicot... nie spostrzegam jej nigdzie. Może być,