Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No112 p4 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

że podczas walki kogutów, kurka pofrunęła... To byłoby prawdziwie śmieszne... i śmiałbym się z tego długo...
Istotnie w zamieszaniu, jakie nastąpiło po zabiciu Pille-Mort, żaden z bandytów nie spostrzegł ucieczki Janiny i nagłego jej zniknięcia.
Spojrzeli do okoła ździwieni, zawód malował się na ich twarzach.
— Ulotniła się!... Zniknęła!... zawołał śmiejąc się Coquelicot. Nic po niej nie pozostało, ani w rękach, ani w kieszeni!...
Coquelicot nie dokończył swojego żartu, gdy Pain-Sec wrzasnął przeraźliwie.
Oczy kołem mu stanęły.
Cyniczna twarz jego straciła zwykły pozór, blade policzki bardziej jeszcze zbielały.
— Co tobie?... zapytał Cequelicot. Zwaryowałeś, czy co u licha?...
— Patrzcie!... mruczał Pain-Sec, wskazując ręką w stronę grobli, patrzcie!...
Oczy wszystkich zwróciły się w danym kierunku, okrzyk zgrozy wyrwał się ze wszystkich piersi.
Nigdy bo straszniejszy widok nie uderzył oczu ludzkich...
Zakamieniali bandyci, których nic w świecie nie było w stanie poruszyć, którzy o litości żadnego pojęcia nie mieli, zadrżeli, włosy im stanęły na głowach.
— Nieszczęśliwa... szeptał Cocquelicot. A! do pioruna! tchórzem nie jestem!... ale aż mi się zimno