Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No113 p1 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

Najśmielszy góral, najśmielszy strzelec, nie ważyłby się nawet za dnia puścić się w tę niebezpieczną drogę.
Belka miała zaledwie kilka cali szerokości, piana, jaka ją pokrywała bezustannie, czyniła ją tak śliską, jak gdyby mydłem wysmarowana była; silne ruchy kół i ciągłe uderzanie bałwanów, chwiało nią nieustannie.
Dodajmy do tego wszystkiego, że każdy ktokolwiek ośmieliłby się wejść na to ruchome, obślizgłe przejście, musiałby koniecznie natychmiast dostać zawrotu głowy.
Ale lunatycy chodzą pewnym krokiem po najwyższych wierzchołkach dachów, z których runęliby bezwarunkowo, gdyby ich przypadkiem przebudzić, — tak samo obłąkana Janina przebiegła zuchowato, nie potknąwszy się nawet przez całą długość belki.
Przy końcu znajdowała się szeroka próżnia i tę przeskoczyła jednym skokiem, poczem stanęła na samym końcu grobli o kilka tylko linij od pierwszego koła.
Prawie, że dotykało ono jej ubrania, a twarz pianą i wodą zalewało.
Najmniejsze dalsze poruszenie, to rzucenie się w otchłań, to oddanie się na poszarpanie kołem... Cofnąć się również niepodobna było... Pomiędzy groblą a belką była, jakeśmy powiedzieli, próżnia, którą tylko przeskoczyć można było, ale wązka grobla na rozpęd nie pozwalała...
Janina nie wiedziała, gdzie się znajduje... nie pojmowała niebezpieczeństwa, jakie jej zagrażało,