Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No113 p1 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

ale obracające się koło, skrzypienie starego drzewa i oblewająca ją zimna woda przestrach w niej obudziły... Rzuciła się bezwiednie w bok i straciła równowagę... Nogi się zsunęły ze ślizgiej powierzchni belki, upadła na wznak... Prąd wody byłby ją porwał z pewnością, gdyby instynktownie nie uchwyciła się była oburącz za jeden ze zczerniałych, chwiejących się pali, jakie w pewnych odległościach sterczały, powbijane w koryto rzeki...
Przyczepiona do tego spróchniałego drzewa, nie była biedna waryatka bynajmniej zabezpieczoną... Była do połowy ciała w wodzie zanurzona... tylko głowę i piersi miała jeszcze po nad wodą... Od czasu do czasu piana pokrywała ją całą, oślepiała i dusiła... Czyniła niesłychane, nadludzkie wysiłki, ażeby się wyrwać z tego przerażającego położenia, ażeby wydobyć się na wierzch... ale wszystko było napróżno... bo brakowało jej punktu oparcia... Pod nogami napotykała tylko bałwany, a te ją odciągały od pala... Krzyczała przeraźliwie... krzyki jej jednakże ginęły w strasznym hałasie. jaki dokoła niej panował...
Siły jej zaczynały się nareszcie wyczerpywać w tej okrutnej walce... już... już... zostanie pokonaną... już osłabła zupełnie... Skostniałe ręce nie mogły już trzymać się tak silnie pala, o którego twardą korę połamała sobie paznogcie...
W tej właśnie chwili bandyci zwrócili na nią uwagę i wiemy, jak okropność położenia Janiny podziałała na tych ludzi, pomimo, że żadne nieszczęście, żadne cierpienie ludzkie nie mogło ich nigdy dotąd ani wzruszyć, ani zadziwić...