Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No113 p4 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.
XIV.
Gorju.

— Towarzysze!... odezwał się: Coquelicot, po chwilowem milczeniu, teraz, kiedy jesteśmy sami i kiedy pozbyliśmy się intruza Pain-Seca, pomówmy trochę o interesach... Mam wam zaproponować coś świetnego.
Przemówienie podobne bardzo się podobało opryszkom, a Coquelicot ciągnął dalej:
— Żałowaliście, tak gorzko, przed chwilą, dwóch straconych luidorowi... Cóż to za kapitały, u miliona szatanów?... Zaproponuje wam, daleko lepszy interes.
Radość zabłysła na twarzach łotrów, oczy ich gorączkowo zabłyszczały.
— Obiecujesz nam więcej takich sztuk złota!... zawołał Jambe d’Argent. Czy nie zostałeś czasami milionerem?...
— Jestem w usługach pewnego pana, tak bogatego, że nie zdołalibyśmy wszyscy, jak tu jesteśmy, przeliczyć jego majątku, dzień i noc, przez jakie choćby lat dziesięć z rzędu.
— Śliczne miejsce!... Czy to w imieniu tego bogatego pana przyszedłeś do swoich ex-towarzyszy:
— Zgadłeś, Jambe d’ Argent, kochany.
— I powiadasz, że ten pan jest równie wspaniałomyślny, jak bogaty?...
— Wspaniałomyślny jest, jak król.