Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No114 p2 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

Każdy z zaimprowizowanych szpiegów, otrzymał sztukę złota i zapewnienie znacznej w następstwie nagrody, dzięki czemu każdy przyrzekł solennie, rozwinąć jak najenergiczniejszą działalność.
Coquelicot uradowany ze zbirów i ze siebie, a za bardzo zmordowany na to, ażeby tej jeszcze nocy powracać do hotelu przy ulicy l’Enfer, kazał przygotować sobie pokój i rzucił się w ubraniu na łóżko.
Usnął zaraz, a we śnie zdawało mu się, że niesie głowę markiza de Rieux baronowi de Kerjean i że ten ostatni wylicza mu za to wspaniałomyślnie zamiast tysiąca, dwa tysiące luidorów.
Służąca Gorju nie skłamała przed Coquelicotem.
Szynkarz rzeczywiście wybrał się około jedenastej wieczór, z sieciami.
Obok przemysłów rybaka i kupca winnego, uprawiał on trzeci jeszcze; przemysł, o który nikt go nie posądzał, a który daleko mu jednakże więcej, niż dwa pierwsze przynosił.
Był oto pan Gorju złodziejem rzecznym. Co to zaś znaczy, wytłomaczymy zaraz czytelnikom naszym.
Gorju w noce bezksiężycowe, mgliste, albo burzliwe, czyhał zawsze na jakikolwiek wielki statek ładowny drzewem, winem lub węglami.
Skoro go zoczył, puszczał się za nim, korzystając z ciemności, wskakiwał nań i zrzucał do swego czółna wszystko, co mu pod rękę podpadło.
Gdy mu się udało stoczyć do wody baryłkę