Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No115 p1 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

Potrzeba mi było mięszać się w nie swoje rzeczy!... Odtąd pozwolę każdemu topić się dowolnie! Ładniem się ubrał, biorąc sobie na kark taką waryatkę!...
Przybycie dwóch czy trzech gości, rozweseliło trochę rozsierdzonego gospodarza, zaczął pociągać z pijakami, zaczął czcić z nimi od samego rana Bachusa.
W krótce zapomniał zupełnie o kłopocie z powodu dziewczyny.
Około południa kazał służącej zanieść posiłek dla Janiny, ale gruba Gothen, ukazała się zaraz z powrotem widocznie wylękniona.
— Ona nie chce jeść, proszę pana... to waryatka...jąby związać należało!... Co my z nią... na miłość boską... robić będziemy?... Ja tam już do niej nie pójdę... bo się boję...
— Uspokój się... uspokój... odrzekł Gorju, pozbędziemy się jej galopem...
— No to pozbądźmy się od razu...
— Cierpliwości, moja Gothen... Nie mam sumienia wyrzucać nieszczęśliwej za drzwi... poszłaby na pewno z powrotem rzucić się do Sekwany... Wiesz, że w Paryżu jest dość szpitali, do których przyjmują waryatki i dobrze się z niemi obchodzą... Pójdę do pierwszego lepszego i pozbędziemy się kuli u nóg...
— No, dobrze... Ale kiedy pan się tem zajmie?...
— Dziś przed wieczorem na pewno...
— No to teraz zamknij pan przynajmniej drzwi na klucz i schowaj klucz do kieszeni... Sły-