Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No115 p1 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

szałam od ludzi, że waryatki bywają bardzo złe czasami i mogą krzywdę wyrządzić bez przyczyny...
Toćżeś cztery razy co najmniej mocniejsza od tej biedaczki, poradziła byś jej!...
— Nie wiadomo... nie wiadomo... waryatki... widzi pan... są bardzo silne...
Gorju wzruszył ramionami, ale posłuchał służącej i zamknął drzwi na klucz.
Szynkarz, tak jak powiedział, najszczersze miał intencye udać się do szpitala tego samego dnia, ale człowiek proponuje a los decyduje.
Chmara gości tak napełniała szynkownię przez dzień cały, że Gorju zmuszony schodzić ciągle do piwnicy, po butelki dla konsumentów, nie mógł się w żaden sposób oddalić. Gothen zaś ze swej strony, musiała kuchnią się zajmować, bo po winie zajadano z niezrównanym apetytem.
Nadszedł wieczór, a wieczorem, jak nam wiadomo, specyalni znowu przybysze zapełniali przybytek ojca Gorju, zapełniali go ludzie z tego gatunku, co bandyci z pod mostu i lokatorzy z hotelu pod Dyablemi rogami, ludzie robiący więcej hałasu, aniżeli dający zarobić, w dodatku często jeszcze nie płacący.
Gorju nie lubił tej hałastry, obawiał się jej bardzo, tolerował ją jednakże na wyraźny rozkaz pana Dawida, czyli barona de Kerjeana.
Szynkownia, słynna z wyśmienitych kiełbi na Pont-Neuf, była to pułapka na myszy, (zapożyczamy wyrażenia z policyjnego słownika), w którą Luc pod przybranem nazwiskiem pana Dawida, ło-