Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No118 p2 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

wczoraj rano, płakała biedaczka ogromnie, bo łotr Gorju winien jej był zasługi za rok przeszło...
— Czy nie mógłby mi pan powiedzieć, zkąd pochodziła Gothen?...
— Doprawdy, że nie wiem tego... Ale, bodaj, że z Argentenil.. jeżeli nie z Puteaux, albo z Saint-Denis... Poczekajno, moja stara... Zdaje mi się, że pochodziła z Meaux...
Wiedźma nie pytała o nic więcej... Spuściła głowę i odeszła... Ostatnia nić zerwała się jej w ręku... O odnalezieniu Gothen myśleć było niepodobna, nie było więc podobna także natrafić na ślad Janiny de Simeuse...
Tą razą wiedźma nie próbowała nawet wałczyć z przygniatającem ją przygnębieniem... Opuściła ulicę l’Arbre-Sec, wyszła na wybrzeże, zeszła na brzeg przy ostatniej arkadzie Pont-Neuf i namyślała się, czy nie najlepiej będzie rzucić się do Sekwany...
— Przynajmniej... mówiła sobie... skończę odrazu wszystko...
Ale zaraz się upamiętała...
— Umrzeć, nie pomściwszy się!... umrzeć, pozostawiając Kerjeana szczęśliwego i bogatego!!!... O, nie!... nie!... Mniejsza o nędzę, o cierpienie, walkę, rozpacz, jeżeli po tem wszystkiem nastąpi tryumf... Przecież przepowiedziały mi karty, że się zemszczę nad baronem!... Nie pozostaje mi nic teraz, tylko odszukać Renégo de Rieux!... Albo go znajdę, albo zginę!!!...