Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No119 p2 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

podobieństwem bowiem było posądzać barona de Kerjean, liberya zaś hotelu Dyabelskiego zmieniła Coquelicota do niepoznania.
Wiedźma ze swej strony szukała Renégo de Rieux, żeby się z nim połączyć w zemście, ale szukała napróżno.
Rozpacz ogarniała ją codzień większa i odbierała jej całą energię.
Żebraczy chleb, niedostatecznie podtrzymywał jej siły.
Widziała zbliżającą się godzinę, w której zmuszoną będzie szukać w śmierci zbawienia.
Kerjean nie był szczęśliwym, chociaż na pozór doszedł do celu ambitnych pragnień swoich.
Przechodził okrutne męczarnie, niepewności i obawy.
Nie miał jednej chwili spokojnej.
Położenie jego, to spacer po podminowanym gruncie, grożącym lada chwila zapadnięciem.
Markiz de Rieux nie spełnił wprawdzie dotąd żadnej ze swych pogróżek, ale nie uspakajało to wcale barona.
Wiedział dobrze, kto był René i pewnym był, że ten potężny wróg jego czekał tylko stosownej chwili, ażeby go powalić,
Co wieczór pytał się Coquelicota:
— A co?... znaleziono?... dowiedziano się czego?...
— Jeszcze nie, panie baronie... odpowiadał siepacz, ale poszukiwania prowadzone są zawzięcie i mam nadzieję, że wkrótce uwieńczone zostaną powodzeniem...