Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No119 p3 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

miał interes dostawać się do jego mieszkania tą tajemniczą drogą... Jeżeli się nie mylę, to pójdzie nam gładko... Gdyby jednak ktoś znalazł się na naszej drodze... no... to tem gorzej dla niego... Bouton d’Or zabawi się wtedy nożem...
O!... niech pan; będzie spokojny... wykrzynął olbrzym... znamy my się z tym dobrze...
— Krew!... mruknął René z widoczną odrazą.
— Mam honor zapewnić pana markiza... rzekł Dagobert... że wypadek to nieprawdopodobny... Nie spotkamy nikogo przynajmniej w korytarzu, bo co do pałacu, za to nie odpowiadam...
— Położenie się zmieni, skoro tylko próg jego przestąpimy... odpowiedział markiz... jeżeli bowiem chcieliby nas wypchnąć siłą... i my użyjemy siły, a prawo będzie po naszej stronie...
— To jasne, jak dzień... potwierdził Bouton Or.
— Bo... ciągnął René... żeby doprowadzić do skutku śmiały nasz zamiar... nie możemy, o ile mi się zdaje, pozostać o własnej sile...
— I ja jestem tego zdania... potwierdził Dagobert...
— Czy z ludzi Kerjrana, z którymi jesteście w ciągłym stosunku, nie możnaby kilku przekupić, nie obawiając się zdrady z ich strony?...
— Wszyscyby się dali przekupić... ale nie śmiałbym im proponować... Zaledwie jest dwóch, czy trzech takich, na których mógłbym liczyć... Czy pan, markiz upoważni mnie do traktowania z nimi i oznaczenia im wynagrodzenia po spełnionym czynie?...