Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No120 p2 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Mógłbym skłamać... odrzekł, ale wolę powiedzieć prawdę. Muszę przyznać, że z natury jestem trochę zanadto ciekawy... Zobaczywszy otwarte drzwi, chciałem zobaczyć, gdzie prowadzi korytarz... Może źle zrobiłem, ale przecie nie zasłużyłem na powieszenie...
Mogło to być prawdą i Coquelicot to przypuszczał.
— Baron nie lubi ciekawych... gdyby cię spotkał, drogoby cię to kosztowało... Wracaj czemprędzej do podziemi i nie chwal się ze swojej ciekawości... Radzę ci szczerze...
Dagobert nie dał sobie powtarzać tego dwa razy.
Zawrócił się i zniknął.
Coquelicot szedł za nim powoli i znowu sobie powtarzał:
— Gdzie ja, u dyabła, widziałem tego garbusa?...
Niepewność siepacza nie trwała długo.
Zaledwie uszedł kilkanaście kroków, kierując się w stronę Kerjeana, otoczonego robotnikami, gdy oko w oko spotkał się z Bouton d’Orem.
Olbrzym wywijał nad kowadłem potężnym młotem.
Jasne światło ogniska oświetlało dokładnię tę charakterystyczną figurę.
Ktokolwiek go raz zobaczył, nie zapomniał nigdy.
— Nie mylę się, pomyślał Coquelicot, to ten sam człowiek, który mnie tak uraczył w noc balową!... Pracował wówczas na rzecz markiza de