Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No120 p3 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

kim celu?... w jakim interesie?... Czy możesz mi dać dowód jaki na to, co mówisz?...
— Mogę, panie baronie.
— No to dawaj go natychmiast.
— Niech pan baran wydać raczy naprzód rozkaz, aby nikogo nie wypuszczano z podziemi...
— Dobrze... wydam taki rozkaz...
Kerjean dał znak i zbliżył się doń zaraz jeden z towarzyszów pochodni.
Człowiek ten posiadał pewien stopień w złowrogiej armii barona, miał obowiązek roznoszenia szyldwachom rozkazów i haseł.
— Niechaj natychmiast wszystkie wyjścia zostaną pozamykane, oświadczył Luc, niechaj szyldwachy strzelają do każdego, ktoby chciał uciekać z podziemi!... Idźcie i ani słowa o instrukcyi, jaką wam dałem... Nikt, oprócz tych, do kogo to należy, niechaj nie wiedzą o niej.
Towarzysz Pochodni skłonił się baronowi i odszedł wykonać rozkazy.
— Spełniłem wszystko, co chciałeś... rzekł Luc do Coquelicota, teraz mów zatem...
— Służę panu baronowi...
— Kogo uważasz za zdrajców?...
— Dwóch.
— Wskaż mi ich obu...
Siepacz rzucił sępim okiem po tłumie i bez trudności napotkał olbrzyma i karła.
Wyciągnął rękę i wskazał ich baronowi.
— Co?... wykrzyknął tenże, Dagobert i Bouton d’Or!... dwóch nowozaciężnych, których obdarzyłem całem mojem zaufaniem, których ceniłem so-