Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No120 p4 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

siłą, nie zwracając wcale uwagi na to, co się do koła niego działo.
Można też wyobrazić sobie jego żdziwienie i jego wściekłość, gdy mu nagle ów silny młot z rąk wytrącono, gdy ośm silnych ramion ujęło go w pół i powaliło na ziemię jak kłodę.
Zwalczony podstępem, zaczął olbrzym ryczeć i szamotać się niby wół do szlachtuza prowadzony, a następnie, ochłonąwszy trochę, zebrał całą siłę, naprężył wszystkie muskuły i próbował odrzucić precz napastników, aby powstać na nogi.
Próżne to były atoli usiłowania.
Mocne powrozy i pasy skórzane tak go omotały, że ani mógł się poruszyć.
Okrzyk wściekłości zamarł mu w zaciśniętem gardle, twarz mu się rozczerwieniła, żyły wystąpiły na czoło i szyję, oczy krwią nabiegły.
Przez parę sekund, można było przypuszczać, że apoplektyczny udar wyekspedyuje go na tamten świat niebawem.
— Prędko!... prędko!... wołał Coquelicot, dostrzegłszy te zatrważające symptomaty, postawcie go na nogi, bo inaczej będzie po nim!... A on nie może tak umrzeć!... do wszystkich dyabłów... musi wyśpiewać przedtem wszystko, co wie... kochanek...
Sześciu zbirów zabrało się do dzieła i z nadzwyczajną trudnością postawili olbrzyma na nogi. Bouton d’Or ciężki był, jak marmurowa statua.
Uznał się za pokonanego, nie próbował już obrony, nie mógł już nawet ustać na nogach.
Sześciu siepaczy otoczyło go do okoła, żeby upaść mu nie pozwolić.