Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No121 p2 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

— To cała historya, panie baronie... Czy mam ją opowiedzieć panu?...
— W krótkości...
— Oto jak się stało.
Dagobert rozpoczął opowiadanie dobrze nam znanych szczegółów.
Baron słuchał go uważnie, a odgadywał z łatwością to, co ex-złodziej uważał za stosowne ukrywać.
W opowiadaniu Dagoberta znalazł wytłomaczenie niewytłomaczonych na pozór wypadków zaszłych owej strasznej nocy, a co więcej jeszcze, odnalazł początek poznajomienia się pana de Rieux z bandytami.
Dagobert umilkł.
— Skończyłeś?... zapytał Kerjean.
— Skończyłem, panie baronie.
— Nie masz nic więcej do powiedzenia?...
— Nic a nic, panie baronie.
— Czy pewnym jesteś tego?...
— Tak mi się przynajmniej zdaje.
— To ci się źle zdaje, bo nie wspomniałeś mi dotąd wcale o markizie de Rieux, któregoście zabrali, pielęgnowali i wyleczyli...
Posłyszawszy nazwisko to, w chwili, gdy się najmniej tego spodziewał, Dagobert czuł, że blednie.
— Miłosierdzia!... szeptał sam do siebie. Kerjean wie wszystko, albo przynajmniej wszystkiego się domyśla... Jestem zgubiony!...
Nie stracił jednakże miny i z wielkiem ździwieniem powtórzył: