Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No123 p2 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

Lepiej, gdy ubyła choć jedna.
Dwie, z nich szczególniej niecierpiane były przez Maryę Grandier. Jedna przekupka, druga wiwandyerka, obie furyatki, obie silne nadzwyczajnie i obie początkowo stawiające jej opór zacięty.
Obie, przynajmniej na pozór, zostały z czasem „obłaskawione“, drżały tak samo, jak inne wobec wzroku i głosu energicznej dozorczyni, w gruncie rzeczy jednak pałały zemstą i rozmyślały nad ucieczką,
Pewnego poranku... tutaj właśnie rozpoczyna się dramat, o którym wspominaliśmy nieco powyżej, Marya Grandier przechadzała się wolno po dziedzińcu szpitalnym, rozdzielając po drodze szturchańce lub sypiąc razy dyscypliną... Pęk ogromnych kluczy miała zawieszony przy boku.
Przekupka i wiwandyerka w tej chwili zupełnie przytomne, zamieniły ze sobą spojrzenia i skinęły głowami.
Przekupka zaraz potem wyszła z kąta, gdzie siedziała pod murem... zdjęła ciężkie z nóg trzewiki, wzięła je w ręce, przesunęła się boso cichuteńko po nierównym bruku i podeszła do Maryi Grandier niezauważona przez nią wcale.
Kiedy znalazła się tuż za dozorczynią, palnęła ją z całej siły trzewikami w głowę.
Grandier krzyknęła i zachwiała się... Waryatka wtedy zadała jej cios drugi; a gdy upadła z klątwą na ustach, uderzyła po raz trzeci... Tą razą w skroń trafiła i Grandier nie poruszyła się więcej...
Została zabitą na miejscu... Morderczyni u-