Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No124 p1 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

zdawały się nie zwracać uwagi na razy i pozostały przy Janinie.
Tabareau, rozwścieczony tym niespodziewanym oporem, pochwycił pręt żelazny i zaczął okładać nieposłuszne. Jedna, trafiona w same piersi, padła na bruk zemdlona, druga dostała nagłego napadu epilepsyi i runęła u stóp Janiny, wydając krzyki przeraźliwe...
— Więc to tak!!... mruknął dozorca przez zaciśnięte ze złości zęby... więc to tak... no, to dobrze, na silną chorobę potrzeba silnego lekarstwa!...
I wyciągnął z kieszeni knebel i wpakował go w usta nieszczęśliwej epileptyczki... związał jej potem ręce i nogi, a potem podniósł ten tłumok z ludzkiego ciała, rzucił go w kąt podwórza i powrócił do Janiny.
Wiemy, jaki był do tego czasu rodzaj obłędu młodej dziewczyny... wiemy, że największe jej ataki nie miały nic niebezpiecznego i manifestowały się jedynie przerażeniem, malującem się na twarzy i niewyraźnemi jękami...
Każdy wie chyba o tem, że konwulasye są zaraźliwe do najwyższego stopnia...
W stanie zupełnego wycieńczenia w jakim znajdowały się nerwy panny de Simeuse, biedna dziewczyna nie mogła znieść okrutnego widoku... dostała ataku, jakiego dotąd nigdy jeszcze nie miała... Padła na bruk z twarzą wykrzywioną, z oczami błędnemi... a z zaciśniętego gardła wychodziły głuche jęki...
— Aha!... warknął Tabareau ze szkaradnym uśmiechem... ledwoś przyszła i już mi chcesz