Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No125 p1 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

Pewnego dnia, w południe, akurat we dwa tygodnie po scenie, jakąśmy opisali, bogata kareta, na której drzwiczkach, w miejsce herbów, była paleta malarska otoczona artystycznemi przyrządami, zatrzymała się na bulwarze l’Hôpitale, przed kratą Salpetrière.
Lokaj w fantastycznej liberyi zeskoczył z kozła i otworzył drzwiczki, młodemu jeszcze mężczyznie nadzwyczajnej piękności i dystynkcyi, o twarzy wyjątkowo inteligentnej.
Mężczyzna ten przystąpił do furtki, jaką odźwierny zachwycony wspaniałością ekwipażu, natychmiast otworzył.
— Czego pan sobie życzy?... zapytał.
— Chcę zwiedzić Salpetrière. — odpowiedział przybyły. Przypuszczam, że to nic trudnego...
— Z przykrością muszę pana objaśnić, że to owszem rzecz bardzo trudna...
— Dla czego?...
— Pan dyrektor wydał najsurowsze rozporządzenie, aby nie wpuszczać nikogo obcego do zakładu!...
— To chyba świeże jakieś rozporządzenie?... zawołał przybyły.
— Tak panie... wydane przed trzema tygodniami dopiero...
— Czy niema mowy o żadnym wyjątku?
— Pan dyrektor sam tylko może udzielić pozwolenie.
— A czy jest teraz u siebie?
— Jest, proszę pana, ale nie można mu przeszkadzać, je obiad.