Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No125 p3 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Niema wątpliwości, że większa ich część jest niebezpieczną... bo tego rodzaju waryacya przechodzi w furyę...
— Ale zapewne macie środki stosowne?...
— O tak!... odpowiedział z pewną dumą pan dyrektor... mamy i bardzo nawet skuteczne...
— Jakież są one, proszę pana?...
— Najprzód cele okratowane, które zaraz zwiedzimy, następnie kaftany bezpieczeństwa, dalej zimne kąpiele i natryski lodowate na głowę, a wreszcie baty... To sposoby niezmiernie skuteczne!..
Doyen zadrżał mimowoli i zabrał się znowu do przeglądania waryatek... Ale tu napotkał tylko twarze ogłupiałe lub dzikie, spojrzenia wystraszone lub mściwe...
— No, widocznie i tutaj nie znajdę takiej twarzy, jakiej dla mojej Ofelii potrzebuję...
W tej chwili klucznik otworzył ciężkie grube drzwi, zrobione w murze obok basenu.
Jakiś szmer głosów, z początku niewyraźny, potem coraz wyraźniejszy, doleciał uszu Doyena.
Były to jakieś krzyki, wycia i jakieś jęki, przerywane przekleństwami.
Artysta pobladł widocznie.
— To furyatki się tak zabawiawiają!... rzekł dyrektor, ale kraty są silne i można je bezpiecznie zwiedzać.
— Ja się nie boję... odpowiedział Doyen, tylko mnie te okropne wrzaski wzruszają.
— Jeżeli pan życzy sobie, to wejdziemy...
— Idę chętnie za panem.
Klucznik, który zapalił latarnię, zeszedł na-