Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No125 p4 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

grzywa na czoło, na bladej, okropniewy krzywionej twarzy znać było sine żyły.
Oczy dziksze, niż u tygrysa, powieki krwią zaszłe, usta nieustannie otwarte, pozwalały dostrzedz śpiczaste, rzadkie zęby, pokryte białą pianą.
Kobieta ta była na w pół nagą... poszarpane w strzępki ubranie, wisiało jak łachmany, kręciła się nieustannie po celi, jak zwierz dziki.
Czasami zatrzymywała się, czasami przyskakiwała do kraty, albo rzucała się i wiła na słomie.
Na ten widok, którego okropność przechodziła wszelkie wyobrażenie, Doyen zadrżał od stóp do głów.
— Ta kobieta, to ex-przekupka, najniebezpieczniejsza ze wszystkich naszych waryatek, odezwał się dyrektor.
— Czy dawno już znajduje się w Salpetrière? zapytał Doyen.
— Trzy lata.
— I zawsze taka, jak teraz?....
— Oh! nie, dopiero od piętnastu dni znajduje się w tym stanie.
— Czy nie spowodowała nigdy jakiego nieszczęścia?...
— O!... nie jedno nawet... Zeszłego tygodnia, przy pomocy waryatki, która siedzi w celi sąsiedniej, zabiła i poszarpała dozorczynię, dozorcę i dwóch żołnierzy policyjnych.
— Boże!... wykrzyknął przerażony artysta.
— Za to właśnie, ciągnął dyrektor, zamknięto ją i jej towarzyszkę w celach, z których już żyw-