Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No126 p4 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

czonego Janiny de Simeuse zwiększała się coraz bardziej.
Drżał za najmniejszym szelestem, zdawało mu się, że przybędzie jakiś posłaniec od Dagoberta i pogrąży go znowu w niepewności, której nie miałby już siły przenieść na sobie.
Nazajutrz około czwartej po południu, ta niespokojność, ta gorączka, przybrała takie okrutne rozmiary, że René niezdolny usiedzieć na miejscu, wyszedł z domu i zaczął włóczyć się po Paryżu bez względu, że mógł się narazić na niebezpieczeństwo, że mógł być poznanym, zwłaszcza, iż zaledwie że przysłonił sobie twarz szerokim kołnierzem płaszcza, w który się był owinął.
Ta szybka bez celu przechadzka zrobiła skutek jak najlepszy.
Pomogła mianowicie Renému do poskromienia swojej niecierpliwości i przywróciła mu do pewnego stopnia spokój moralny, a wiadomo, jak go potrzebował.
Dobrze się już ściemniało, gdy uczuł nareszcie zmęczenie i postanowił powrócić do mieszkania.
Zatrzymał się na sekundę, spojrzał w około siebie, żeby się zoryentować w którą się stronę znajduje.
Przypadek zrządził, że zamiast iść prosto przed siebie, zatoczył ogromne koło.
Znajdował się w tej chwili na wybrzeżu Saint-Paul, na przeciw małego pałacyku, który baron Kerjean zajmował przed swojem ożenieniem i nabyciem hotelu Dyabelskiego.