Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No126 p5 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

René z pierwszego spojrzenia rozpoznał to mieszkanie.
Tu przychodził kiedyś wyzywać swojego rywala, tu przyjął był warunki pojedynku, co się miał zakończyć morderstwem.
Nienawiść i złość zawrzały w jego duszy.
Bezwiednie prawie podniósł rękę do góry i pogroził obmierzłemu domowi.
— Wkrótce, baronie de Kerjean... szeptał, wkrótce spotkamy się ze sobą... Jeżeli Bóg jest sprawiedliwy, to moja będzie wygrana!...
Miał już iść dalej, gdy w tem uwagę jego zwrócił jakiś jęk, rozlegający się tuż prawie przy nim.
Przy świetle latarni zawieszonej w niedalekiej odległości i właśnie dopiero co zapalonej, René wpatrzył się w ciemności i zdawało mu się, że dostrzega jakąś postać ludzką, przytuloną do muru nad brzegiem Sekwany.
Zbliżył się do tej postaci i nowy jęk boleśniejszy i bardziej wyraźny, doszedł teraz jego uszu.
— Kto jesteś?... zapytał, i co ci jest takiego?...
— Jestem kobieta... odpowiedział jakiś głos złamany.
— Co tu robisz?...
— Wołam i oczekuję śmierci... a ona jak na złość nie przychodzi...
— Musisz bardzo cierpieć, skoro podobne słowa wychodzą z ust twoich?...
— Rzeczywiście... strasznie cierpię...
— Cóż ci dokucza?...