Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No126 p5 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Czego takiego?... Cóż ja mogę dać w zamian, kiedy nic nie posiadam na tym świecie?
— Modlitwy!...
— Modlitwy?.. rzekła z dziwną ironią żebraczka. O! jeżeli o to tylko chodzi, to będę modlić się za pana z całego serca... powiedziała głośno, a po cichu dodała: Błagałabym dyabła za tobą, gdybyś tylko wierzył w niego...
René tych słów ostatnich nie dosłyszał.
— Przedewszystkiem, biedna kobieto... ciągnął, trzeba cię wybawić co najprędzej z katuszy, jakiej doświadczasz... głód twój zaspokoić!... Czy znasz jaki hotel... lub jaką szynkownię gdzie w pobliżu?...
— Nie wiem nawet, gdzie jesteśmy... Po długiem chodzeniu, siły mnie opuściły... nogi ugięły się podemną... upadłam w tem miejscu i gdyby nie pan, z pewnościąbym tu umarła...
— No, to będziemy szukać razem.... Czy możesz podźwignąć się jeszcze trochę?...
— Wątpię...
— Ja cię podtrzymam... zaniosę, jeżeli będzie potrzeba... Podaj mi ręce i podnieś się...
Żebraczka uchwyciła się machinalnie rąk Renégo i gwałtownym wysiłkiem zdołała stanąć na nogach, tak była jednak osłabioną, że byłaby zaraz znowu upadła, gdyby nie pomoc pana de Rieux.