Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No127 p2 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

nie mogę mówić jednakże, zaprowadź mnie pan do siebie...
— Daleko ztąd bardzo do mnie, moja kobieto, i nie wiem, czy dojść potrafisz...
— Dojdę... dojdę... choćby nie wiem jak daleko nawet było... powtarzam panu, że już nie cierpię, że już siły mi powróciły...
— Więc chodźmy... szepnął René, niewiedzący, co się z nim dzieje...
Ruszyli, ale Perina za nadto przeceniła siły swoje. Znalazłszy się w obecności pana de Rieux, którego nie spodziewała się już zobaczyć, poczuła się ożywioną, zgalwanizowaną, niby trup strumieniem elektrycznym dotknięty.
Zaledwie jednak uszła jakie sto kroków, zachwiała się i musiała oprzeć o mur, ażeby nie upaść.
— Boże!... Boże mój!... szeptała zrozpaczona... za zbyt dobrze sądziłam o sobie... Teraz, kiedy żyć pragnę... teraz właśnie umieram...
— Odwagi, biedna kobieto!... rzekł René... odwagi... próbuj jeszcze...
— Nie odwagi mi brakuje, panie markizie, ale iść dalej nie jestem w stanie...
Perina prawdę mówiła, wycieńczenie jej doszło do tego stopnia, iż mogła zamrzeć lada chwila, nie naprawiwszy krzywdy, jaką wyrządziła.
Na szczęście, przechodzili ludzie z lektyką... Pan de Rieux kazał w nią wsadzić Perinę, dał adres: ulica de Corisaie, i poszedł obok piechotą.
Zachęceni dobrą zapłatą tragarze, bardzo