Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No127 p5 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Podli!... podli!... krzyczał... Oto co zrobiliście z nieszczęśliwego dziecka... ty i twój nikczemny wspólnik!... Nie mogąc zabić ciała, zabiliście duszę księżniczki... Zbrodnia to niesłychana!... I śmiałaś mi prawić przed chwilą o szczęściu, o przyszłości... śmiałaś mi mówić przed chwilą, że miłość Janiny mi powrócisz... kiedy ona, jeżeli ją znajdę nawet, nie będzie mogła ani mnie słyszeć, ani mnie zrozumieć!... Waryatka nie pozna mnie!... Ty nędznico, szydzisz sobie z mojego nieszczęścia, żartujesz sobie z wściekłości mojej...
— Panie markizie.. odrzekła wiedźma spokojnie... czy możesz przypuszczać, żem cię szukała tak długo po to jedynie, aby sobie pożartować z pana... Nie słyszałeś nigdy o tych zjadliwych gadzinach, których ukłucie jest piorunujące, śmiertelne, a zawiera jednak w sobie potężne antidotum, skoro je zużytkować potrafimy?... Ja jestem rodzajem takiej gadziny... ocalę, com zgubiła...
— Ocalisz?... A jak?...
— Obłęd panny de Simeuse nie jest wynikiem jej cierpień i przerażenia, ale skutkiem wypicia napoju, przezemnie przygotowanego... Poszukajmy i wynajdźmy pańską narzeczoną, a przysięgam, że godziny nie potrzeba będzie na to, iżby jej rozum przywrócić... Wątpisz pan, panie markizie... widzę to i nie dziwię ci się wcale, ale pozwól mi opowiedzieć sobie wszystko, o czem nie wiesz, a o czem jednak wiedzieć powinieneś... Wtedy z pewnością wątpić nie będziesz...
René nic nie odpowiedział, ale skinieniem głowy dał znak Perinie, ażeby rozpoczęła opowiadanie,