Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No129 p2 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Wsiadaj pan... wsiadaj co tchu i odjeżdżajmy...
— Ależ... mówił René... chciałbym się dowiedzieć koniecznie...
— Siadaj pan!... przerwała niecierpliwie wiedźma... Ci ludzie może mnie śledzą... czy chcesz pan, żeby cię jak psa zabito!!...
René nie nalegał dłużej... wskoczył do karety, Perina coprędzej zajęła miejsce obok niego, kamerdyner drzwiczki zatrzasnął i zapytał o rozkazy.
— Na ulicę Corissaie... powiedziała wiedźma... tylko co konie wyskoczą... bo tu o życie chodzi...
Konie ruszyły natychmiast, a Perina na wpół wychylona z okna karety, patrzyła niespokojnie za siebie.
Kiedy minęli plac Świętego Michała i wjechali z piorunującą szybkością w jednę z uliczek starego Łacińskiego kwartału... wiedźma zerwała się do pana de Rieux i powiedziała:
— Teraz niebezpieczeństwo minęło... Godzinę przynajmniej mamy przed sobą, gotowa więc jestem opowiedzieć panu wszystko...
— Mówisz o niebezpieczeństwie!... wykrzyknął René.. Czyż naprawdę istnieje jakie?...
— Powiem panu tyle tylko, że gdyby nie ja byłbyś już w tej chwili trupem...
— Czyż to prawda?...
— O!... niech mi pan wierzy!... niedługo zresztą będziesz miał wymowne tego dowody... Czy wiesz pan, kto cię czekał na schadzce?...