Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No129 p3 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Niepotrzebne szaleństwo... odrzekła Perina, cóżbyście we dwóch poradzili przeciwko dwunastu?... Nie, nie... panie markizie... Janina de Simeuse zabrania panu przez moje usta, narażać się w ten sposób, i zabrania panu nadużywać łaski Opatrzności...
— Więc powinienem pozostawić wolny plac tym nędznikom?...
— Ma się rozumieć, bo inaczej nie można zrobić...
— Po cóż zatem przywiozłaś mnie tutaj?...
— Bo myślałam, że potrzeba może będzie zabrać jakie ważne papiery, albo pieniądze, a szczególniej listy ułaskawiające, których ci dwaj Judasze, co tak sromotnie pana zdradzili, zabraćby nie omieszkali.
— Masz racyę!... wykrzyknął żywo René. Wejdę na chwilę... Czy pójdziesz ze mną?...
— Niema potrzeby... Pozostanę tu na czatach...
— W takim razie pozostawiam ci mojego służącego... niechaj czuwa razem z tobą...
— Albo raczej nademną... szepnęła ze smutnym uśmiechem Perina. Niedowierzasz mi, panie markizie, ale nie mam prawa żalić się na to... przysięgam panu jednakże, że ci pozostanę wierną... aż do śmierci!...
Za całą odpowiedź René, który wysiadł z karety, dał znak kamerdynerowi, aby udał się za nim.
Perina pozostała sama przy krecie, przysłu-