Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No129 p3 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

chując się bacznie, śledząc ciemności i drżąc na najmniejszy szelest.
Nieobecność Renégo trwała niecałe pięć minut.
— Nie widać jeszcze nikogo... odezwała się wiedźma, gdy powrócił. Czy nie zapomniałeś pan niczego?...
— Nie.
— Czy trzeba zamknąć furtkę?...
— Nie... pan de Kerjean jest szlachcicem... należy stosownie względem niego postępować... oszczędzę mu wdzierania się gwałtownego, niechaj wejdzie, drzwi mu pootwieram i świece zapalone w kandelabrach zostawię...
— A... panie markizie... wykrzyknęła Perina, to naprawdę wspaniałe!...
— No, a teraz... spytał René, gdzie mam się udać?...
— Myślę, że jakiekolwiek schronienie wystarczy na noc dzisiejszą... odpowiedziała Perina, a tem schronieniem będzie najpierwszy hotel napotkany... Jutro poszuka pan sobie innego mieszkania, bo powracać do dawnego byłoby niebezpiecznie.
— Masz racyę... możemy odejść... Ale... przyznam ci się... że byłbym bardzo ciekawy zobaczyć przybycie tych nędzników...
— Nic łatwiejszego... każ pan podjechać do rogu sąsiedniej ulicy... wsiądź na kozioł i czekaj... Zawsze będzie czas uciekać, mając dobre konie, gdyby przypadkiem bandyci zwrócili się w pańską