Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No129 p4 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Zapewne... Skoro tylko furtka się uchyli zaraz wchodźcie do ogrodu. Bouton-d’Or rzuci się na kamerdynera i starą kobietę, niech jej krzyczeć nie pozwoli, niech ją zdusi w razie potrzeby...
— Rozumiem... burknął olbrzym, to jakby już było spełnione...
Kiedy Dagobert szukał po omacku łańcuszka od dzwonka i zanim go znalazł, olbrzym popchnął drzwi machinalnie.
Ku wielkiemu ździwieniu barona i te drzwi nie były zamknięte, otworzyły się na rozcież.
— No... więcej daleko zrobiła, aniżeli obiecała... pomyślał Luc. Słowo daję, że to jakaś szanowna osoba... wynagrodziłbym ją chętnie, tymczasem mogę jej kark skręcić tylko!... Tak to bywa na tym świecie!...
Cała banda wtargnęła do ogrodu, ale de Kerjean zestraszony czemś nagle, chciał się już cofać. Dla czego?...
A oto ogród, którego rozmiary znamy, zalany był cały jasnem światłem, bijącem z okien parterowych.
Okna te uiluminowane były, jak na jaką uroczystość, co nie bardzo się naturalnie zgadzało z groźnym jakoby stanem markiza.
Żaden jednakże hałas, żaden szmer nie wychodził z domu tak rzęsisto oświetlonego.
— Co to ma znaczyć?... pomyślał de Kerjean. Czy to zasadzka?...