Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No130 p4 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

buję... Moja wizyta, jak i ostatnia, jaka ci złożyłem, to... interes...
— Tem lepiej!.. odrzekł serdecznie artysta, bo stać się użytecznym, to zaskarbić sobie łaski... Co, markizie, mam dla ciebie uczynić?... rozporządzaj mną, jestem na twoje usługi...
Mówiąc te słowa, Doyen uważnie wpatrywał się w twarz Renégo i uderzyła go zmiana, jaka w niej zaszła.
— Co on musiał wycierpieć i co zapewne cierpi jeszcze!... pomyślał sobie pan Doyen i serce mu się ścisnęło. René taki młody, taki piękny, taki szlachetny i taki bogaty, godniejszym jest pożałowania od ostatniego z robotników, co nucąc sobie, przechodzą pod mojemi oknami... Co za fatalna gwiazda towarzyszyła urodzeniu tego człowieka, którego Pan Bóg tak ciężkiemi nawiedza krzyżami!...
René de Rieux zdjął tymczasem z szyi złoty łańcuszek, na którym zawieszony był medalion Janiny de Simeuse.
Doyen zadrżał mimowolnie, spostrzegłszy te śliczne rysy.
— Życzysz pan sobie nowej kopii z tego portretu?... powiedział. Dziś zaraz zabiorę się do roboty...
— Nie... szepnął margrabia, nie kopii sobie życzę.
— Cóż więc chcesz takiego?... zapytał malarz z pewnem ździwieniem.
— Zaraz panu powiem... a starać się będę jasno myśli moje wytłomaczyć.