Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No132 p1 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

biała, piękniejsza jeszcze przy swojej bladości, ukazała się cała przerażonemu Renému.
Jej oczy bez wyrazu, w których gasła pozostała iskierka życia, zwróciły się na Renégo, ale żaden muskuł nie drgnął w twarzy. Rysy zachowały straszną nieruchomość.
Widocznem było, że jakiś głos zupełnie obojętny uderzył jej ucho, że nie poznała, kto do niej mówi.
Serce młodego człowieka ścisnęło się okrutnie.
Nie więcejby cierpiał, gdyby się znalazł przy trupie swojej narzeczonej...
Resztka życia, co prawda, poruszała jeszcze to ciało... ale niestety!... dusza i rozum zamarły...
— Janino... kochana Janino... ciągnął markiz, pochylając się ku nieszczęśliwej, obudź się z tego snu strasznego, który cię zabija. Pan Bóg ulitował się nad tobą... Wszystkie twoje cierpienia, wszystkie tortury twoje skończone... Ja jestem przy tobie... ja nigdy kochać cię nie przestaną... ja co oddałbym życie za ciebie... Czy nie chcesz poznać przyjaciela twojego dzieciństwa... narzeczonego... małżonka... Renégo twojego, tego, co ci powróci i matce szczęście?...
Panna de Simeuse lekko zadrżała.
Kilka ostatnich słów markiza doszło wyraźnie do jej uszu i poruszyło strunę nie inteligencyi ale pamięci.
Od wielu dni pod wpływem tortur, zadawanych jej przez Tabareau, zamknęła się w zupełnem milczeniu.